Ten przykład pokazuje niestety prawdę o wielu "katolikach" czy też osobach uważających się za katolików.
Wielu osób chodzi do kościoła co niedzielę i wydaj im się że to wystarczy do tego aby mogli się uważać za porządnych katolików. Często ich życie w żadnym stopniu nie odzwierciedla ich wiary i w swoim postępowaniu w ogóle nie kierują się zasadami którymi powinien się kierować prawdziwy katolik. Wiem co piszę bo mam taki przykład w najbliższej rodzinie, jest to człowiek który chodzi co prawda do kościoła, ale jest dla ludzi bardzo nie miły, o wszystkich ma złe zdanie, bluzganie bez większego powodu na innych jest dla niego zupełnie normalne. Mimo tego wszystkiego nawet czasem mnie poucza na temat kościoła, moje wiary czy mojego postępowania (bo to ja podobno jestem ten zły).
Opisana przez mnie sytuacja najlepiej pokazuje że bardzo wiele osób nie rozumiem za bardzo wiary którą sami wyznają i bardzo często mają o sobie jak najlepsze zdanie. Paradoksalnie często takie osoby są pierwsze do pouczania i prawienie morałów innym.
Niestety prawda jest taka że dla wielu osób chodzenie do kościoła to przyzwyczajenie, tradycja, folklor, "bo mi mama kazała", "żeby sąsiedzie źle o mnie nie mówili" itd.